W dniach 27-30 sierpnia 2018 r., w Lublanie miało miejsce spotkanie Lidera – Lublana i miast partnerskich (Bydgoszcz, Cesena, Nea Propontida, Budapeszt i Amarante) przygotowujących się do realizacji II Fazy Projektu BeePathNet.Czego nauczyliśmy się od naszego Lidera? Przede wszystkim tego, że pszczelarstwo w mieście jest realne, społecznie akceptowalne, a nawet stanowi powód do dumy.
W Lublanie pasieki zakładane są m.in. na dachach budynków. Funkcjonują także w przestrzeni publicznej – widzieliśmy pasiekę ustawioną w parku komunalnym, na terenie niewygrodzonym, a niedaleko uli… usytuowano ławkę – kompozycyjnie powiązaną z zagospodarowaniem pasieki. Wyposażenie i aranżacja pasieki w parku komunalnym to dzieło studentów architektury.
Pasieki na dachach, które odwiedziliśmy, po uprzednim umówieniu się zarządcą budynku i właścicielem pasieki udostępnianie są dla wycieczek. Pełnią one także funkcję dydaktyczną, ponieważ odwiedzają je szkoły.
Duże wrażenie zrobiła na nas pasieka w uniwersyteckim ogrodzie botanicznym. Ma ona postać domku – altany, której jedną część zajmują ule, a w drugiej części pomieszczenia pracuje pszczelarz. Oczywiście teren nie był wygrodzony, był dostępny dla ludzi postronnych i zlokalizowany niedaleko ścieżki spacerowej.
Odwiedziliśmy także Muzeum Etnograficzne w Lublanie, gdzie poznawaliśmy dziedzictwo kulturowe tego miasta i okolic na przestrzeni dziejów, czyli … oczywiście historię pszczelarstwa. Na ekspozycji przedstawiono nie tylko historyczne modele uli wykorzystywane na terenie obecnej Słowenii, ale także propozycje współczesnych rozwiązań architektonicznych związanych z pasiekami w przestrzeni miejskiej.
Odrębnym zagadnieniem są desery na bazie miodu, nad którymi pracują lublańscy restauratorzy.
Przeciętny mieszkaniec Lublany spotyka się więc z zagadnieniami związanymi z pszczelarstwem niemalże na każdym kroku: w przedszkolu i szkole, na spacerze, w banku, w muzeum, na rynku, w sklepie i restauracji …
Odwiedziliśmy w sumie pięć pasiek (dwie na dachach, dwa „domki” i jedną w parku). Zbliżaliśmy się do uli często na odległość kilku metrów, nikt z nas nie ucierpiał, nie został użądlony. Ludzie, z którymi rozmawialiśmy byli przekonani o słuszności działań na rzecz pszczół, a pszczoły w mieście, obok człowieka to dla nich oczywistość. Może dlatego, że pszczelarstwo głęboko zakorzeniło się w ich kulturze i sztuce.
Przed nami dużo pracy. Na szczęście mamy w Bydgoszczy prekursorów działających na rzecz pszczół miodnych w Bydgoszczy: Ogród Botaniczny Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, w którym od wielu lat prowadzona jest edukacja ekologiczna, związana z ochroną pszczół i dzikich zapylaczy, Leśny Park Kultury i Wypoczynku „Myślęcinek” w Bydgoszczy, gdzie również funkcjonuje pasieka i prowadzone są tam zajęcia dydaktyczne, także o pszczołach, ich życiu oraz znaczeniu dla przyrody oraz Wyższa Szkoła Gospodarki w Bydgoszczy z inicjatywy której powstała w Bydgoszczy pierwsza pasieka na dachu, na jednym z budynków Szkoły.
Brawo! Wyrazy szacunku dla osób, które okazały się dalekowzroczne i wrażliwe na sprawę ochrony pszczół i edukację w tym zakresie.